Gdy już zaliczymy pierwszą fazę idealizacji w związku z narcyzem, przychodzi czas na kolejną. Można nazwać ją czymś w rodzaju zespolenia z partnerką. Wszystko dzieje się za szybko, za bardzo, za dużo, jednak misją narcyza jest kuć żelazo póki gorące. Przecież jak będzie robił wszystko powoli, czekał aż związek będzie przechodził swoje kolejne naturalne fazy, to ryzyko, że jego ofiara, w tym wypadku Ty, zorientuje się, że coś jest z nim nie tak. Że wcale nie jest osobą za którą się podaje, a całe jego życie jest rolą, którą bez przerwy odgrywa.
W momencie, w którym narcyz pojawia się w Twoim życiu i uzna, że to właśnie Ty będziesz jego idealną ofiarą zaczyna działać niezwykle dynamicznie. Nie ma mowy o tym, że będziecie się sobie długo przyglądać, robić podchody i krążyć wokół siebie jak dwa elektrony - nie ma na to czasu. Narcyz musi działać, bo czas omotania swojej ofiary ma w tym procederze kluczowe znaczenie. Nie bądź zatem zaskoczona, że już na początku będzie miał parcie na wspólne zamieszkanie, wspólne rachunki bankowe, wspólne biznesy, czy nawet symboliczne obrączki. Są to typowe narcystyczne zagrywki, by Cię osaczyć. Zaatakuje Cię z każdej możliwej strony - telefony, maile, SMS-y. Nie będziesz w stanie pozbyć się wrażenia, że za chwilę wyskoczy Ci z lodówki. Ale on to przecież wszystko robi dla Ciebie, dla Was, bo przecież jesteś jego największym szczęściem, bratnią duszą, drugą połówką pomarańczy. Oczywiście na zakupy - to tylko we dwoje, bo on tak przecież uwielbia te wasze codzienne rytuały. Jak weekend - to tylko we dwoje, dlatego nie bądź zaskoczona gdy usłyszysz, żebyście nie zabierali ze sobą Twojego dziecka, bo on chce się Tobą nacieszyć sam na sam. A wolny czas - wiadomo, że tylko we dwoje, bo po co wam Twoi znajomi na kolacji, skoro on tak uwielbia te wasze i tylko wasze romantyczne kolacje i rozmowy. To wszystko oczywiście w zawrotnym tempie oraz przy maksymalnej izolacji od świata zewnętrznego. Taka reguła. Pewnie zastanawiasz się skąd u narcyza to tempo? Otóż odpowiedź jest w zasadzie prosta, psychofag od samego początku tylko gra kogoś, kto jest Ci potrzebny, tylko nawet dla niego odgrywanie takiej roli 24 godziny na dobę jest męczące. Przecież jak długo można odgrywać to przedstawienie by zamydlić Ci oczy i pozbawić możliwości racjonalnego osądu sytuacji. Prawda jest taka, że dla niego liczy się każdy miesiąc, w zasadzie każdy tydzień jest kluczowy, bo im szybciej on "ugotuje tą żabę" tym lepiej. Przecież wiadomo, że najważniejsze jest to by ofiara się nie zorientowała z kim ma do czynienia, że on wcale nie jest tą osobą, na jaką się kreuje. Niestety gdy się zorientuje, to już tworzy z narcyzem związek z wieloma zależnościami, a z którego dużo trudniej się wycofać, niż z luźnej, a jednak romantycznej znajomości na odległość.
Kiedy czujesz, że jesteś przez partnera osaczona, wręcz "pożerana" w tempie, które jest niewspółmierne do okoliczności, to jest to ewidentnym sygnałem ostrzegawczym i powinno Ci to dać do myślenia. Atak zostaje przypuszczony frontalnie. Dobrym przykładem może być wyjście do restauracji, gdzie on w ostentacyjny sposób składa zamówienie "dla siebie i żony", czy też przy załatwianiu jakichkolwiek spraw urzędowych, mówi w imieniu "swoim i żony", gdzie tak naprawdę znacie się od dwóch tygodni, a papiery rozwodowe z poprzednią w najlepszym wypadku są dopiero w drodze do sądu. Jego rodzice oczekują by Twoje dziecko określało ich mianem "dziadka i babci", mimo iż spotkało ich raz w życiu. On oddaje w Twoje ręce swoje zarobki, czasem dosyć marne z masą komorniczych obciążeń, pokazując tym samym jak ogromne ma do Ciebie zaufanie, że jesteście jednością. Możliwe, że usłyszysz z jego ust, że tak naprawdę nic mu nie trzeba, że weźmie tylko jakieś parę groszy, a resztą byś zajęła się Ty, bo ma do Ciebie całkowite zaufanie. Tempo jest dla Ciebie oczywiście wielkim zaskoczeniem, jednak znajdziesz na to zawsze jakieś logiczne w Twoim odczuciu wytłumaczenie, że on po prostu pragnie nadrobić te "stracone bez Ciebie lata". Zabawne, czyż nie? Ile to razy mówił już Ci o tym, że chce jak najszybciej zapomnieć o "tamtym złym życiu" i rozpocząć z Tobą nowe, cudowne pod każdym względem, jakbyście od zawsze byli razem. Taki szczegół, że lada moment jego rozrzutność i nieumiarkowanie, które Ty traktujesz jako symbol jego hojności i tego, że po prostu "ma facet gest", spowoduje, że zacznie czerpać ze swoich funduszy, i oczywiście z Twoich, a Ty nie będziesz stawiała oporu, ponieważ on przecież podzielił się z Tobą wszystkim, co miał, zaufał Ci bezgranicznie, dlatego Ty nie możesz okazać się taka niewdzięczna. Natomiast chwilę później, gdy okaże się, że nie starcza wam pieniędzy do 10-go, bądź pewna, że spotkasz się z jego zdziwieniem i usłyszysz, że kwestie finansowego nie są w kręgu jego zainteresować, bo to Tobie powierzył całe swoje pieniądze i Ty nimi powinnaś właściwie zarządzać. W tym momencie poziom Twojej irytacji sięgnie zenitu, jednak z wypiekami na twarzy i poczuciem winy zaczniesz sobie tłumaczyć, że to przecież on ubierał się w najdroższych sklepach z ciuchami, ale przecież jego praca wymaga od niego dobrego wyglądu, a Ty oszczędzasz na wszystkim, ale oczywiście się potem z tego tłumaczysz. Klasyka.
Pamiętaj, że narcyz rozliczy Cię z każdej wydanej złotówki, zarzuci Ci, że to właśnie Ty w tym związku trwonisz pieniądze i jest rozrzutna, a nie on. Że sposób w jaki gospodarujesz wspólnymi finansami jest niewłaściwy, a on przecież powierzył Ci swoje ciężko zarobione pieniądze. Pamiętam jak sama musiałam się tłumaczyć, na co wydałam każdy grosz, a przy rozwodzie usłyszałam, że przepuściłam całe pieniądze, które oczywiście do niego nie należały.
W każdym razie kluczowe jest tutaj słowo ZBYT. Wszystko to dzieje się zbyt szybko. Już po tygodniu znajomości dowiadujesz się, że on kocha, a Ty jesteś jego przeznaczeniem i drugą połówką. Po miesiącu oczywiście już razem mieszkacie, a po kolejnym zaczynają się rozmowy o małżeństwie i wspólnych dzieciach. A Ty mimo, iż z jednej strony jesteś nieco przytłoczona tempem rozwoju tej relacji, to jednak z drugiej jesteś zachwycona tym, że on tak poważnie traktuje wasz związek. Jednak wszystkie emocje i kolejne kroki następują w nienaturalnie przyspieszonym tempie. Czujesz to, ale mimo to się chętnie temu poddajesz, bo to przecież takie cudowne! Ja dla mnie to ewidentny sygnał alarmowy, dla Ciebie również powinien być. Kolejna rażąco czerwona lampka powinna włączyć Ci się w momencie, gdy Twój partner nagle strzeli focha i zaczyna oskarżać Cię o oziębłość i brak zaangażowania, czyli posuwa się do szantażu emocjonalnego, kiedy Ty zaczynasz robić malutkie kroku w tył i to zawrotne tempo spowalniać. Należy pamiętać, że słowo ZBYT i to, że wszystko jest takie bardzo, mocno, szybko nie ma nic wspólnego z romantyzmem, który początkowo przyćmiewa Twój logiczny osąd sytuacji.