No właśnie, po co mi blog? Po pierwsze to fascynuje mnie blogosfera, a po drugie chyba potrzebuję uporządkować myśli. Wiadomo, że mogłabym to zrobić w sposób tradycyjny i przelać je na papier, ale chyba mam potrzebę o pewnych rzeczach jednak mówić głośno i może moje doświadczenia okażą się doświadczeniami kogoś z Was.
Zdecydowałam się założyć tego bloga z kilku powodów:
- Przeżyłam związek z człowiekiem poważnie zaburzonym emocjonalnie o osobowości narcystycznej. Z perspektywy czasu jestem w stanie stwierdzić, że związek ten sprawił, że stałam się wrakiem człowieka. Mimo, iż od rozstania minęło prawie siedem lat, do dziś nie jestem w stanie dojść do siebie. Dopiero po rozmowie z specjalistą, zrozumiałam jaki ten związek był chory, nienormalny. Brak wiedzy rzutował na mój logiczny osąd sytuacji.
- Do prawdy, którą odkryłam, chyba najtrudniej było mi się przyznać przed samą sobą, że byłam ofiarą przemocy psychicznej, ekonomicznej oraz fizycznej. Brzmi to koszmarnie, jednak prawda jest właśnie taka, że z dziewczyny pewnej siebie, wykształconej, stałam się osobą wycofaną i niepewną. Teraz wiem to, czego nie wiedziałam wtedy, że byłam ofiarą, a człowiek, przy którym wydawało mi się, że "złapałam Pana Boga na nogi" był przemocowcem. Jego całe życie do dnia dzisiejszego jest rolą, którą odgrywa.
Im większą wiedzę miałam na temat narcyzmu, schematów ich działania, zrozumiałam, że padłam ofiarą mechanizmów, które zostały na mnie przećwiczone, jednocześnie rozumiejąc jakie moje zachowania i reakcje czyniły mnie idealnym celem. - Aby móc poradzić sobie z traumą, którą pozostawił po sobie ten związek i by móc zacząć normalnie żyć, jednocześnie ucząc się omijać toksycznych ludzi z daleka, musiałam poświęcić wiele godzin by temat w dużym stopniu "przepracować". Godziny rozmów z specjalistami i nie tylko, jednak prawda jest taka, że na ten moment nie mogę przyznać, że całkowicie się od tej traumy uwolniłam - NIE. Do dziś zastanawiam się, jakim cudem człowiek tak mi bliski, któremu zawierzyłam życie, okazał się emocjonalną wydmuszką? Czy naprawdę człowiek potrafi być całkowicie wyzuty z jakichkolwiek emocji?
Tak naprawdę do dnia dzisiejszego zgłębiam temat, jakie świadome z jego strony, stosowane na mnie techniki, wyzwoliły we mnie tak destrukcyjny, jednak nieświadomy proces.
- W ostatnich latach przebrnęłam przez wiele publikacji dotyczących osobowości psychopatycznych, narcystycznych, toksycznych związków, przemocy emocjonalnej, ekonomicznej i ich ofiar. Rozmawiałam ze specjalistami w tej dziedzinie, jak również wymieniałam swoje spostrzeżenia z osobami, które również utknęły w związkach z psychopatami. Szukałam wskazówek na temat tego, jak radzić sobie z przeżytą traumą po wyjściu z toksycznego związku. Okazuje się, że wśród ofiar zdecydowany prym niestety wiodą kobiety, a przemoc, która wobec nas jest stosowana najczęściej nie zostawia widocznych śladów, dostrzegalnych dla otoczenia. Przemocy emocjonalnej nie widać, wiele czasu mija, gdy ból i cierpienie zaczynamy mieć wymalowane na twarzy. Tu nie ma obdukcji, mimo iż często rany emocjonalne bywają bardziej dotkliwsze od złamań, siniaków i blizn.
Pojęcie przemocy emocjonalnej, czy właściwie przemocy narcystycznej w dalszym ciągu w Polsce bywa tematem tabu, jednak na szczęście zaczyna się mówić o nim głośno coraz częściej. Wystarczy porozmawiać z kobietami, które tkwiły w związkach z osobowością narcystyczną czy notoryczne kłamstwa, zdrady, wyrafinowane manipulacje, agresję bierną i czynną, przemoc emocjonalną, ekonomiczną, czy emocjonalną oziębłość wobec dzieci i nich samych, uznają za przemoc czy jedynie za defekt charakteru, który można zignorować. Ja bym powiedziała, że jestem ofiarą przemocy, myślę, że zdecydowana większość tych kobiet również. - Oponuję za tym, by na temat szkodliwości funkcjonowania jednostek o zaburzeniach psychopatycznych mówić głośno, stąd też moja potrzeba przelania swoich doświadczeń tutaj, a nie na kartkę papieru, którą wepchnę głęboko do szuflady. Okazuje się, że problem stał się bardzo powszechny, nawet nie sądziłam, że aż tak bardzo. Gdyby ten blog miał komukolwiek pomóc, gdyby moje osobiste doświadczenia okazały się komuś bliskie to byłoby coś. Sama poczułam potrzebę by podzielić się ze światem swoimi przeżyciami po życiu z człowiekiem narcystycznym, oczywiście ku przestrodze, jednocześnie starając się dodać otuchy innym ofiarom zaburzonych emocjonalnie ludzi. Do założenia tego bloga zainspirowały mnie historie kobiet facebookowej grupy: Narcyzm w Pigułce - Grupa Wsparcia dla Kobiet, którą swoją drogą serdecznie polecam.
- Coraz częściej się słyszy, że jak prać brudy to tylko w czterech ścianach, o milczeniu z godnością, bo wylewając łzy po cichu w poduszkę, gdy nikt nie widzi, cierpimy piękniej i z klasą. Zastanawia mnie czy jest jakiś społeczny nakaz do tego, by o tym, co dzieje się za naszymi drzwiami, gdy nikt nie patrzy, po prostu milczeć. Nie, nie zgadzam się z tym. Każda z nas milczy, ja też milczałam przez lata. Dziś obiecałam sobie, że nigdy więcej nie będę tego robić. Przez nasze milczenie tworzy się przyzwolenie na odzieranie nas z człowieczeństwa przez człowieka emocjonalnie zaburzonego. To dzieje się przez strach ofiary przed społeczeństwem, a ze społecznie usankcjonowanego milczenia.
Tak więc po co mi ten blog? Dla siebie, a może i dla Ciebie, bo zgłębiając temat wiem, że jest nas naprawdę wiele. Mierzymy się z własnymi traumami po cichu, gdy nikt nie widzi, ale czy warto? Dopiero po latach milczenia zrozumiałam, że nie. Nie poradzimy sobie sami. Wiem, bo już to sprawdziłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz